22 lipca, niby zwykły poniedziałek, ale dla mnie to ważny dzień. Dzisiaj mój blog świętuje swoje pierwsze urodziny. Cieszę się, że wytrwałam w blogowaniu cały rok, choć może przez dłuższy czas Was zaniedbywałam. Ale miło wiedzieć, że mimo tego dalej tu zaglądacie i piszecie komentarze. Bardzo się cieszę, że rok temu podjęłam decyzję o założeniu bloga i mogłam poznać naprawdę fajnych ludzi.
Początki
Początki
Nie pamiętam jak długo zajęło mi dojście do wniosku, żeby założyć Soldier Of Reading. Ten blog to nie moje pierwsze kroki w blogosferze. Prowadziłam już 3, ale przez mój słomiany zapał i inne czynniki żaden z nich nie dotrwał roku. Tak więc to, że jestem tu z Wami te dwanaście miesięcy, można uznać za sukces. Jeśli chodzi o nazwę, szczerze, nie miałam żadnego pomysłu, a jak jakiś się pojawił, to adres był zajęty. Szukając inspiracji przejrzałam selkarowe zakładki z sówkami i jak się już zdecydowałam (z małą pomocą mojej mamy) wypadło na Soldier Of Reading.
Podczas tego roku przeczytałam 60 książek, a zrecenzowałam 8. Wiem, że to niewiele i nie jestem z tej ilości dumna, ale jedyne co mogę zrobić, to obiecać poprawę. Dorobiłam się 32 obserwatorów i prawie 4000 wyświetleń, z czego naprawdę się cieszę. Po sobie za to zostawiliście 165 komentarzy. Wprawdzie nie nawiązałam, na razie, żadnej współpracy, ale na brak książek do recenzowania póki co nie narzekam. Biorę udział w jednym wyzwaniu i nawet dobrze mi idzie.
Przeczytane książki to mieszanka wielu wydawnictw, jednak wśród nich królowały Amber (11) i Egmont (8).
Czas na podziękowania
Najbardziej chciałabym podziękować Stray. Za to, że mnie motywowała do dalszego pisania, że męczyła mnie tym, że mam dodać wreszcie recenzję. Za to, że wspierała mnie podczas procesu twórczego i pocieszała, że to wcale nie jest do dupy, wskazywała błędy. Za to, że dzielnie komentuje i jest ze mną od początku.
Ale Wam, czytelnikom, również dziękuję. Odwiedzacie tego bloga i komentujecie, co również daje mi chęci do działania i
pisania. Wiem, że z moją aktywnością jest różnie, ale cieszę się, że nadal dzielnie tu zaglądacie.
Nawiązane znajomości
Może nie poznałam tuzina nowych znajomych, a dwie osoby, ale myślę, że liczy się jakość, a nie ilość, a wspomnień z nimi związanych i rozmów nic nie zastąpi.
Z Abi narzekałyśmy na normalnych ludzi i zastanawiałyśmy się nad tym jak świat przyjąłby książkę o ratowaniu świata przez dziwnych ludzi. No cóż, nie mamy innego wyboru i tylko ją napisać. ;)
Biedną Julię zamęczałam pytaniami (a raczej pytaniem) i chciałam, żeby podzieliła się fotogenicznością, lecz ona uważa, że wcale nie ma się czym dzielić (pfff!). Ja wiem swoje i kiedyś mi przyznasz rację, ja Ci to mówię ;)
Nie jestem zbyt dobra w podsumowaniach, ale chyba nie jest źle. Może trochę krótko, ale nie bardzo wiedziałam co więcej mogę napisać. Blogosfera dała mi możliwość rozwijania się i robienia tego co lubię. Myślę, że wiele odkąd prowadzę bloga się we mnie nie zmieniło, no może poza słomianym zapałem, który chyba zmalał. Tak czy inaczej, dziękuję po raz kolejny za to, że jesteście, bez Was byłoby ciężko. W ramach podziękowania możecie się spodziewać konkursu, ale o nim więcej za kilka dni.
***
Za wszelkie nieścisłości przepraszam, ale pisałam ten post kilka dni przed moim wyjazdem i urodzinami. Wracam końcem lipca, więc wszystkie posty opublikują się automatycznie. Trzymajcie kciuki, żeby było ciepło i słonecznie, a temperatura Bałtyku miała więcej niż dwa stopnie.
Najbardziej chciałabym podziękować Stray. Za to, że mnie motywowała do dalszego pisania, że męczyła mnie tym, że mam dodać wreszcie recenzję. Za to, że wspierała mnie podczas procesu twórczego i pocieszała, że to wcale nie jest do dupy, wskazywała błędy. Za to, że dzielnie komentuje i jest ze mną od początku.
Ale Wam, czytelnikom, również dziękuję. Odwiedzacie tego bloga i komentujecie, co również daje mi chęci do działania i
pisania. Wiem, że z moją aktywnością jest różnie, ale cieszę się, że nadal dzielnie tu zaglądacie.
Nawiązane znajomości
Może nie poznałam tuzina nowych znajomych, a dwie osoby, ale myślę, że liczy się jakość, a nie ilość, a wspomnień z nimi związanych i rozmów nic nie zastąpi.
Z Abi narzekałyśmy na normalnych ludzi i zastanawiałyśmy się nad tym jak świat przyjąłby książkę o ratowaniu świata przez dziwnych ludzi. No cóż, nie mamy innego wyboru i tylko ją napisać. ;)
Biedną Julię zamęczałam pytaniami (a raczej pytaniem) i chciałam, żeby podzieliła się fotogenicznością, lecz ona uważa, że wcale nie ma się czym dzielić (pfff!). Ja wiem swoje i kiedyś mi przyznasz rację, ja Ci to mówię ;)
Nie jestem zbyt dobra w podsumowaniach, ale chyba nie jest źle. Może trochę krótko, ale nie bardzo wiedziałam co więcej mogę napisać. Blogosfera dała mi możliwość rozwijania się i robienia tego co lubię. Myślę, że wiele odkąd prowadzę bloga się we mnie nie zmieniło, no może poza słomianym zapałem, który chyba zmalał. Tak czy inaczej, dziękuję po raz kolejny za to, że jesteście, bez Was byłoby ciężko. W ramach podziękowania możecie się spodziewać konkursu, ale o nim więcej za kilka dni.
***
Za wszelkie nieścisłości przepraszam, ale pisałam ten post kilka dni przed moim wyjazdem i urodzinami. Wracam końcem lipca, więc wszystkie posty opublikują się automatycznie. Trzymajcie kciuki, żeby było ciepło i słonecznie, a temperatura Bałtyku miała więcej niż dwa stopnie.
Gratuluję i życzę kolejnych owocnych lat! :)
OdpowiedzUsuńKurczę, dziękuję *rumieni się*. Nie wierzę, że minął już rok i gratuluję, że wreszcie udało ci się wytrwać do rocznicy :) Mam nadzieję, że Sol będzie się coraz bardziej rozwijał, a tobie uda się zmotywować do pisania większej ilości recenzji. Wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńSówki Selkara są bardzo wenogenne, szczególnie Ralph ^^
Wszystkiego najlepszego z okazji ROCZKU :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego :)
OdpowiedzUsuńGratuluję! Życzę jeszcze więcej wytrzymałości w prowadzeniu bloga i dalszych sukcesów :D
OdpowiedzUsuń