Wrzesień to chyba jeden z najmniej lubianych miesięcy. Zaczyna się szkoła = olimpiady, kartkówki, sprawdziany, odpowiedzi ustne oraz wszelkie inne metody sprawdzania naszej wiedzy, które niekoniecznie dobrze wychodzą, nawet jeśli się uczyło. Zapomniałam o najważniejszym, zaczyna się jesień. Normalnie miałabym to gdzieś, jednak odkąd codziennie dojeżdżam autobusem do szkoły, dziesięć stopni (zakładam, że dziesięć, nie patrzę rano na termometr) w plusie o godzinie szóstej rano i marznięcie na przystanku naprawdę nie jest niczym przyjemnym. Ale jest druga strona, bardziej pozytywna - coraz więcej ciekawych książek i filmów ma swoje premiery. Liczę na to, że ta jesień (a potem zima, ale to dopiero potem) nie będzie zła.
Widać (tak mi się wydaje) tu pełne zróżnicowanie gatunkowe. Prawie cały stosik to książki, które zamieszkały na mojej półce we wrześniu. Jedynie Piątą Falę mam już z sierpnia. Normalnie rzadko się zdarza, żebym kupiła dziewięć książek w ciągu jednego miesiąca. No, ale nie mogłam się powstrzymać. Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek znalazło się u mnie z wymiany, która była zorganizowana w moim liceum. Opis i tytuł sugerują, że będzie to raczej przyjemna lektura, mam nadzieję, że znajdę w końcu czas, aby się o tym przekonać. Dziedzictwo dostałam (to dobre określenie, szczególnie, że mama dostała polecenie, żeby podejść do Matrasa i mi je kupić ^^) już w dniu premiery i pochłonęłam je w ciągu dwóch dni (taaa, a powinnam czytać lekturę). Teraz poluję na plakat z Carterem (kocham Sylvaina, ale Carter jest po prostu ładniejszy). Ostatnia Spowiedź tom II była oczywiście GENIALNA. Postaram się mój zachwyt jakoś zmienić na słowa. Szklany Tron uśmiechał się do mnie i błagał, żebym go kupiła, kiedy tylko byłam w Matrasie. Opierałam się jak mogłam, ale poległam. Niektóre dziewczyny gryzą i Piątkowe noce wampirów kupiłam w sumie za 12 zł w Auchanie. To wszystko wina tej ceny. Książki za 6 zł piechotą nie chodzą. Ta sama sytuacja w przypadku Trylogii Zdrajcy (30 zł za całość). Wprawdzie nie przepadam za wydaniami kieszonkowymi, ale jakoś to przeboleję. World War Z pożyczyłam od Stray. Zombie to chyba dobra rzecz na jesień?
Troszkę tego jest, ale obiecuję, że się ograniczę. To znaczy... postaram się...
*w tytule postu słowa Stanisława Jerzego Leca
Znam ten motyw z Auchana - miałam książek nie kupować, a jak tam jestem to zawsze coś wyhaczę :D
OdpowiedzUsuńNo, bo jak tu nie kupić, skoro jest taka fajna cena? ;D
UsuńMwahahaha, moje WWZ xD Jak uporam się ze stosikiem, czekam na "Wybranych" ^^
OdpowiedzUsuńWorld War Z bym Ci podkradła :P
OdpowiedzUsuń